Pamiętam, jak zadzwoniła do mnie żona z informacją Ares się zgubił! Była zapłakana i roztrzęsiona. Pierwsze co sobie pomyślałem, to: Znajdzie się! Po co ta panika? Druga myśl, jaka przyszła mi do głowy: Jak się dzisiaj nie znajdzie, to już do nas nie wróci…