Produkcja i sprzedaż karmy dla psów podobnie, jak wielu innych produktów (również dla ludzi) kontrolowana jest, zwłaszcza w ogromnych korporacjach przez działy księgowości i marketingu. Księgowość tnie koszty oszczędzając na wysokiej jakości składnikach i zastępując je znacznie tańszymi zamiennikami. Marketing ma za zadanie tak sformułować etykietę, opakowanie i reklamę, żeby nikt się nie zorientował, co tak naprawdę znajduje się w składzie karmy. Pieniądze idą więc na reklamę zamiast na zdrowe, zgodne z naturalnymi preferencjami żywieniowymi psów składniki.
Absurd, nie uważasz?
Znasz TESCO? Znasz Morliny?
Pewnie, że znasz.
To dowód na to, że ich marketing świetnie działa.
Ale zobacz też, jak działa księgowość. Przeczytaj skład parówek „Morliny Parówki familijne”, dostępnych w sieci hipermarketów TESCO: mięso z kurczaka (43%), woda, tłuszcz wieprzowy, skórki wieprzowe, skrobia modyfikowana, sól, białko sojowe, stabilizatory: (difosforany, chlorek potasu), tłuszcz kurczęcy, glukoza, substancja żelująca (karagen), wzmacniacz smaku (glutaminian monosodowy), przyprawy, aromat, ekstrakty przypraw, przeciwutleniacz (izoaskorbinian sodu), substancja konserwująca (azotan sodu) – znalezione tutaj.
Jeśli więc w tych parówkach jest 43% mięsa i to jest legalne w żywieniu ludzi, wyobraź sobie, co mogą robić (i bardzo często robią) znani producenci karm dla psów dostępnych nie tylko w marketach, ale też w sklepach specjalistycznych i w Internecie, aby obniżyć cenę.